wtorek, 10 maja 2016

Rozdział IV

- Zabierz mnie od niego - mruknęła Oliwia pod nosem.

- No i kto by pomyślał, że tak zmienisz nastawienie w stosunku do mnie?

Patrykowi zajęło chwilę odnalezienie się w tej sytuacji. Przez dobrą minutę stał w miejscu i patrzył się na nich tępo.

- Rozumiem, że się skądś znacie? - odezwał się w końcu chłopak. Blondynka kiwnęła głową, skrzyżowała dłonie na piersi i odwróciła wzrok. - Co jej jest? - zwrócił się do Kuby.

- Cóż - zaczął blondyn - wygląda na to, że umawiałem się jakiś czas temu z twoją przyjaciółką.

Kalinowski otworzył szerzej oczy ze zdziwienia. Albo dziewczyna z jakichś powodów wstydziła się tego związku, albo ich relacja opierała się na czymś... dziwnym. Przecież zawsze opowiadała mu o takich rzeczach! I ta dziewczyna chciała znać wszystkie szczegóły jego życia, tak? No proszę, jacy ludzie są zabawni. Patryk odchrząknął.

- Wchodźcie, jest chłodno. - Przesunął się, by zrobić im miejsce. Piekarczyk posłał mu rozbrajający uśmiech i wszedł do środka. Oliwia nadal wydawała się być obrażona na cały świat. - Chyba masz mi coś do powiedzenia, prawda? - Dziewczyna podniosła na niego wzrok. - Potem pogadamy, właź już, bo zmarzniesz.

Blondynka w końcu się go posłuchała, choć nadal wyglądała na dość przybitą. Natomiast na twarzy Kuby cały czas gościł głupawy uśmieszek. Chłopak rozłożył się wygodnie na sofie, więc nastolatka zajęła miejsce na fotelu, by trzymać się jak najdalej od niego. Patryk usiadł obok przyjaciela jego brata i spojrzał na niego wyczekująco.

- Ja jej nic takiego nie zrobiłem, to ona doszukiwała się wszędzie problemów - usprawiedliwił się chłopak i zachichotał. - Powiedzmy, że Oliwka nie lubi się dzielić.

- Zamknij się! - zareagowała natychmiast. - Nie nazywaj mnie tak, cholero.

- Złość piękności szkodzi. - Uśmiechnął się niewinnie.

- Zaraz cię jebnę, jak matkę kocham.

- Możecie się oboje przymknąć? - zabrał głos Patryk. - Przenieśmy się z tym gdzieś indziej, błagam. Ojciec jest w domu. - Nic nie mógł poradzić na to, że się stresował. Po wcześniejszej kłótni cały czas nie czuł się najlepiej. Miał tylko nadzieję, że Dominik zdążył już się uspokoić. No i dobrze by było, żeby nie spał. Nie żeby Patryk miał niską samoocenę, ale nie sądził, by sam poradził sobie z Kubą i Oliwią.

Oboje mu przytaknęli i udali się na górę. Szatyn zauważył, że Kubę ta sytuacja aż zanadto bawiła. Ciągle tylko się szczerzył i rzucał kiepskimi żartami.

- Wejdźcie do mojego pokoju i postarajcie się nic nie rozwalić. Przyjdę do was za chwilę - powiedział Patryk i otworzył im drzwi.

Szybko opuścił znajomych i wpadł do pokoju Dominika jak burza. Brunet siedział na łóżku i stroił swoją czarną gitarę akustyczną. Spojrzał na brata, unosząc brew pytającym geście. Szatyn westchnął ciężko i zamknął za sobą drzwi.

- Przyszedł Kuba. - Do jednej brwi dołączyła druga.

- Rozumiem, że przyszedł do ciebie, skoro jeszcze go tutaj nie było? - zapytał Dominik i, niech go szlag, wyglądał na rozbawionego.

- Oliwia też tu jest - tłumaczył chłopak. - Okazało się, że byli kiedyś parą i trochę głupio się teraz między nimi czuję...

Starszy chłopak tylko powoli pokiwał głową. Rzeczywiście, przyjaciel mówił mu o jakiejś dziewczynie. Wspomniał też, że obraziła się na niego za kompletną głupotę i wszystko się rozpadło. Sytuacja faktycznie musiała być śmieszna, bo Kuba śmiał się, gdy mu o tym opowiadał.

- Wytłumaczyli ci to?

Patryk pokręcił przecząco głową.

- Kuba wspomniał tylko coś, że Oliwia była o niego zazdrosna. No, chyba o niego.

- Pewnie powinienem pozwolić im ci to wyjaśnić. Mogę ci powiedzieć, bo to raczej żadna tajemnica, ale nie mów im, że wiesz, okay? - Chłopak przytaknął. - Ich związek się rozpadł, bo Oliwię denerwowało, że jej chłopak spędzał więcej czasu w internecie niż z nią. Nic wielkiego, serio - powiedział i wzruszył ramionami.

- Może i nic wielkiego, ale wiesz, że dziewczyny lubią dramatyzować?

- Nie wiem jak wygląda to w związku, Pati, bo nigdy z żadną nie byłem. Ty też nie, o ile się nie mylę. - Spojrzał na młodszego brata, a coś w tym spojrzeniu sprawiło, że chłopak delikatnie się zarumienił.

- Przyjaźnię się z dziewczyną, tyle zdecydowanie mi wystarczy. Zresztą nieważne, potrzebuję twojej pomocy. - Starał się wyglądać poważnie, ale rumieńce na policzkach musiały popsuć cały efekt, bo brat uśmiechnął się do niego rozbawiony.

Dominik położył gitarę na łóżku, podszedł do chłopaka i zmierzwił mu dłonią włosy.

- Nadużywasz mojej opiekuńczości, młody? - zaśmiał się.

Szatyn prychnął.

- Chyba nadopiekuńczości...

- A chcesz mojej pomocy? - Młodszy Kalinowski kiwnął głową. - To bądź grzeczny i nie marudź. - Patrykowi nie bardzo się to podobało, ale przystał na takie warunki.

- Chodź, załatwimy ten twój problem, dzieciaku.

Dominik objął go ramieniem i wyszli razem z pokoju. Przeszli korytarz i zatrzymali się przed pokojem Patryka. Starszy chłopak rzucił bratu pytające spojrzenie. Patryk zrozumiał. Odsunął się od brata i po chwili obaj weszli do pokoju. Kuba rozłożył się na łóżku, a Oliwia siedziała na parapecie.

- Cześć - powiedział blondyn, widząc rodzeństwo wchodzące do pokoju. - Przyszedłem trochę pomęczyć twojego małego braciszka, nie obedrzesz mnie ze skóry?

"Mały braciszek" prychnął. Brunet tylko się uśmiechnął i chłopak przypomniał sobie, jak bardzo Dominik i Kuba potrafili być razem przerażający.

- No dobra - odezwał się Dominik po chwili - co wy tak w ogóle odwalacie?

(***)

Cała sytuacja rzeczywiście okazała się być dość śmieszna. Dość śmieszna, a na pewno głupia. Patryk już wcześniej przekonał się, że woli trzymać się z dala od naburmuszonych dziewczyn. Obrażony facet zamykał się w sobie, wszystko przepracowywyał i było w porządku. Dziewczyny odtrącały od siebie każdego, równocześnie domagając się uwagi. Chłopak w jakiś tam sposób podziwiał wszystkich heteroseksualnych mężczyzn, że w ogóle próbują jakoś zrozumieć te pokręcone istoty. On nie rozumiał. Pod pewnymi względami zdecydowanie łatwiej było być gejem. No, mniejsza z tym, że bardzo łatwo jest się nieszczęśliwie zakochać w kimś hetero, często trzeba ukrywać swoją orientację i - mimo tego, co się mówi - ma się ograniczone prawa. Ale tak, łatwiej było być gejem.

Po tym, jak już wszystko sobie wyjaśnili, Oliwia trochę się rozchmurzyła. Dała sobie spokój ze strzelaniem fochów, choć nadal ciskała w Kubę piorunami z oczu. Dominik szybko wbił im do głów, że zachowują się idiotycznie i niepotrzebnie stresują Patryka własnymi problemami. Oczywiście nie obeszło się bez komentarza Piekarczyka na temat jego kompleksu młodszego brata. W każdym razie, wyjaśnili sobie całą sytuację. Patryk był szczerze zdziwiony, że dziewczyna mogła zerwać z Kubą z powodu czegoś tak głupiego. Przecież sama spędzała mnóstwo czasu w internecie, wyobrażał ich sobie jako parę grającą razem w gry i tak dalej. Cóż, może powinni o tym pogadać, może nie. Sam w końcu nie był święty, takie uczucia ukrywał nawet przed nią. Chociaż to była trochę inna sprawa, bo starał się je ukrywać nawet przed samym sobą, ale mniejsza z tym. 

Ojciec z matką wyszli jakąś godzinę po przyjściu Kuby i Oliwii. Podobno randkowanie odgrywało znaczącą rolę, nawet w małżeństwie z kilkunastoletnim stażem. Diana nie miała nic przeciwko obecności nastolatków, Robert to przemilczał. Po tej całej kłótni sprzed kilku godzin nawet nikt nie próbował czegokolwiek sobie wyjaśnić, ale między ojcem a Dominikiem zawsze tak to wyglądało. Obaj byli strasznie uparci i obaj prędzej by zginęli, niż przyznali drugiej stronie rację. 

W każdym razie, czwórka nastolatków miała teraz dom praktycznie tylko dla siebie. Były jeszcze Karolina i Marta, ale mała spała, a gimnazjalistka robiła to, co gimnazjalistki lubiły najbardziej - siedziała w swoim pokoju i pewnie pisała z koleżankami. Dominik wyszedł z pewnym pomysłem i skończyli razem w salonie, planując obejrzeć film.

- Pomóc ci z czymś? - zapytał Patryk brata, który wyciągał właśnie gotowy popcorn z mikrofalówki. 

- Nie, dzięki. 

Chłopak odłożył miskę na blat i otworzył drzwiczki lodówki. Przez chwilę zdawał się oceniać jej zawartość. W końcu uśmiechnął się słabo i wyciągnął cztery puszki Pepsi. Położył je obok miski z popcornem i spojrzał na szatyna z rozbawieniem.

- Co, mam coś na twarzy?

- Nie, nie. Zastanawiałem się tylko nad wzięciem dla siebie i Kuby piwa, ale stwierdziłem, że nie będę demoralizował dzieci. - Patryk skrzywił się.

- Wypraszam sobie - powiedział, a Dominik tylko uśmiechnął się jeszcze szerzej. - Ale masz rację, odpuśćcie sobie dzisiaj. W sensie, ojciec mógłby się czepiać.

Brunet skinął głową, zgadzając się z nim.

- Tak, pomyślałem o tym. Chociaż mocniejszym argumentem jest dla mnie fakt, że nadal jesteś dzieciakiem. 

Patryk prychnął. Podszedł bliżej brata, by zgarnąć z blatu miskę z przekąską.

- Zabrać coś jeszcze?

- Jezu, mówiłem ci, że sam sobie poradzę... Nie, tyle naprawdę wystarczy.

- Dobrze, ale i tak nie wyszedłbym bez niczego. Jakby nie patrzeć, powiedziałem im, że idę ci pomóc.

Dominik uśmiechnął się do niego, tym razem bez krzty kpiny.

- Tak, tak, oczywiście. Teraz idź już zanieś ten popcorn do salonu, księżniczko.

Szatyn westchnął i pokręcił głową, ale uśmiechnął się lekko. Wyszedł z niedużej kuchni i poszedł do salonu. Mniej więcej na środku stała duża sofa i dwa fotele. Między nimi znajdował się niski stolik, a naprzeciwko był duży telewizor na ścianie. Chłopak postawił miskę na stoliku i usiadł na sofie. Mimo tego, że oficjalnie się pogodzili, Oliwia nadal wolała trzymać się jak najdalej od Kuby, więc każde z nich siedziało na innym końcu sofy.

- Wybraliśmy film - powiedział Kuba, odwracając się do Patryka.

- Nie, to ty wybrałeś - zauważyła dziewczyna.

- Bo jak mogłaś nie oglądać jeszcze Iluzji? - jęknął chłopak. - Nie mam pojęcia, co ty robisz w wolnym czasie...

Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem.

- Ja tam jestem za Grą tajemnic - powiedziała Patrykowi. - Film z Benedictem Cumberbatchem. - Poruszyła sugestywnie brwiami i chłopak się zaśmiał.

- Nie jestem jego jakimś specjalnym fanem - odpowiedział rozbawiony.

Dziewczyna otworzyła szerzej oczy i rozdziawiła usta.

- Jak można nie lubić Bena? - Pokręciła głową, jakby to naprawdę było coś niewyobrażalnego. - Dobra, sama poznałam go dopiero przez Sherlocka, ale teraz widzę, że moje wcześniejsze życie było naprawdę nudne.

- Chwila, nie powiedziałem, że go nie lubię. Możesz czuć się zobowiązana do obrony tego aktora, bo jesteś w końcu typową fanką, ale bez przesady. - Zaśmiał się, widząc, jak dziewczyna wydyma usta. - No dobra, to o czym ten film?

(***)

Blondynka wyszczerzyła się i zaczęła opowiadać z przejęciem. Okazało się, że nie jest najzwyklej w świecie zaślepiona z powodu brytyjskiego aktora i fabuła nawet go zainteresowała. Chwilę później dołączył do nich Dominik, niosąc picie dla wszystkich. W końcu wszyscy wspólnie ustalili, że oglądną tę Grę tajemnic. Film opowiadał historię Alana Turinga, brytyjskiego matematyka i szyfrologa, który opracował narzędzie służące do złamania kodu Enigmy. Patrykowi dawno nie było tak smutno na filmie. Ludzie powinni oglądnąć ten film i zapoznać się z tą historią, zanim będą skarżyć się na to, jak traktuje się homoseksualistów. Nie żeby bronił tych wszystkich homofobów, a skąd. Po prostu chłopak czuł wdzięczność, że nie urodził się w tamtych czasach. Oliwia oczywiście płakała, ale żaden z chłopaków tego nie skomentował. Wszyscy byli poruszeni, choć ci starsi nie dawali tego po sobie tak bardzo poznać. Patryk nie wytrzymał za którymś razem i ścisnął mocno rękę brata. Dominik spojrzał na niego pytająco, ale chłopak uparcie nie chciał spojrzeć w oczu. Brunet niepewnie objął chłopaka delikatnie ramieniem i tak trwali aż do końca seansu. Skończyli film koło godziny dwudziestej pierwszej.

- Zostajecie na noc? - zapytał Dominik. - Nie sądzę, żeby był z tym jakiś problem, najwyżej wezmę to na siebie, więc nie musicie się martwić. Z tobą - zwrócił się do Kuby - pewnie nie będzie żadnego problemu. - Blondyn skinął głową i uśmiechnął się do przyjaciela.

- Ja mogę zostać jeszcze najwyżej półtorej godziny - powiedziała dziewczyna. - Trochę ostatnio przesadziłam i teraz rodzice nie bardzo zgadzają się, bym zostawała gdzieś na noc.

Brunet skinął głową ze zrozumieniem, a Kuba rzucił pod nosem coś, co brzmiało jak "dzieciak".

Posprzątali po sobie w salonie i poszli na górę. Zamknęli się w pokoju Dominika i usiedli wszyscy na łóżku. Patryk był trochę śpiący po filmie, ale szybko się rozbudził.

- Mam pomysł - ogłosił Kuba. - Zagrajmy w butelkę! - Reakcje były różne. Dominikowi pomysł jak najbardziej się podobał, Patrykowi było to w miarę obojętne, a Oliwia nie wydawała się już tak optymistycznie nastawiona. - Będzie fajnie - zapewnił chłopak. - Możemy zacząć od takiej lżejszej wersji, jeśli chcecie - zaproponował, mając na uwadze szczególnie młodszych z towarzystwa.

Nie trzeba było ich długo namawiać.

Dominik pobiegł na dół i po chwili wrócił z jakąś pustą butelką. Przenieśli się na podłogę. Usiedli w czteroosobowym kręgu i Kalinowski położył butelkę na środku.

- Na czym polega ta lżejsza wersja? - zapytał Patryk Kubę.

- Na początku będziemy tylko zadawać pytania, rezygnując z "prawda czy wyzwanie" - wytłumaczył. - Może tak będzie łatwiej się wam przełamać. - Piekarczyk złapał przedmiot i zakręcił nim. Butelka obróciła się szybko kilkanaście razy, po czym wskazała na Oliwię. - No dobra... - Zamyślił się na chwilę. - Miałaś kiedyś myśli samobójcze?

Dziewczyna prychnęła.

- Nie, głupku. - Uśmiechnęła się pod nosem, bo jednak trochę ją to rozbawiło. - To teraz moja kolej. - Zakręciła butelką i wypadło na Dominika. - Ile miałeś już dziewczyn?

- Okręgłe zero.

Blondynka ściągnęła brwi.

- I nie kłamiesz?

- Czemu bym miał? - odpowiedział pytaniem na pytanie. Oliwia nie dopytywała się już więcej, ale nadal patrzyła na niego podejrzliwie. Chłopak zakręcił butelką i wylosował Kubę. - Wiem, że ta gra polega na pytaniu o jakieś żenujące rzeczy, ale naprawdę jestem czegoś ciekaw.

- No, do rzeczy - ponaglił go.

- Ulubione anime? - Kuba zachichotał, słysząc to pytanie. - Pokazywałeś mi kiedyś z niego jakieś AMV, to wiem. Nawet mi się podobało, wiesz?

- Hellsing Ultimate, przyjacielu - odpowiedział chłopak.

Zagrali tak razem jeszcze kilka rund. Dowiedzieli się chociażby, że Piekarczyk znalazł na śniegu "lody cytrynowe", gdy był w przedszkolu. Oliwia opowiedziała im o swojej pierwszej miłości - poloniście z jej podstawówki. Lubiła brać się za lektury, które czyta się dopiero w gimnazjum, a nauczyciel przerabiał je z nią na zajęciach dodatkowych. Doszli do Romea i Julii i wtedy się tak głupio zauroczyła.

- Teraz moja kolej! - zawołała Oliwia i jednym, energicznym ruchem, wprawiła butelkę w ruch. Wskazała ona na Patryka, który jęknął cicho. - Jezu, nie mam pojęcia, o co cię spytać...

- Miejmy to już z głowy - powiedział chłopak i westchnął. Nie bardzo lubił się komuś zwierzać.

- No dobra - zaczęła - Mistrzu, w kim się podkochujesz?

I nastolatek zamarł. Wybrała najgorsze ze wszystkich możliwych pytań na świecie. Nienawidził o tym mówić, unikał rozmów na ten temat jak ognia. Gubił się we własnych uczuciach, za nic nie mógł ich zrozumieć. Nie chciał nikogo w to mieszać i nie lubił, gdy ktoś zaglądał mu do głowy. Mimo wszystko, zastanowił się nad tym, co powiedziała jego przyjaciółka. Jakoś nigdy wcześniej nie spotkał kogoś, kto przypadłby mu do gustu. Zawsze miał tylko Dominika, Oliwię i czasem rozmawiał z Kubą, gdy odwiedzał jego brata. Nie szukał nowych znajomości, tak było mu dobrze. Sporo czasu zajęło chłopakowi zrozumienie, że nie może tak żyć. Nie mógł zmusić tych ludzi do zostania przy jego boku, oni kiedyś odejdą. Odejdą, a on zostanie sam, złamany. Będzie trwał w martwym punkcie, nie potrafiąc zrobić kroku wprzód. Dopiero niedawno uświadomił sobie, że wiązał swoją przyszłość z czymś kompletnie śmiesznym. Żył iluzją, złudzeniem, które było dla niego ważniejsze od rzeczywistości. I nie chciał tego zmieniać. Lubił tę iluzję.

- Poproszę inne pytanie - powiedział cicho, nie patrząc dziewczynie w oczy.

- Patiś, trzymaj się zasad - upomniał go Piekarczyk. - Wiesz jaka ta historia o śniegu była żenująca? No błagam, nie może być gorzej.

Cóż, zdecydowanie było gorzej.

- Patryk... - zaczęła Oliwia.

- Nie, jest w porządku - odparł chłopak szeptem. - Ja... zaraz do was wrócę. - Wstał i wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi.

Przeszedł korytarz i podszedł do przeźroczystych drzwi wychodzących na balkon. Pociągnął za klamkę i wyszedł na zewnątrz. Marcowe powietrze nieco go otrzeźwiło. Chłodny wiatr owiał jego twarz. Nie chciał tam wracać. Potrzebował pobyć sam, nie był w stanie odpowiedzieć na pytanie Oliwii. Zagięła go. Czuł się słabo i wiedział, że najprawdopodobniej się przeziębi, ale średnio się tym teraz przejmował. Potrzebował spokoju. Zignorował fakt, że zachował się trochę jak obrażona nastolatka, jakby nie patrzeć, był nastolatkiem.

Spojrzał na ciemne niebo. Dlaczego wszystko musiało być takie popierzone? Księżyc tylko odbijał światło słoneczne, a chłopak stał tu i widział jak jasno świeci. Wszędzie tylko iluzje, złudzenia.

Usłyszał kroki na korytarzu i po chwili ktoś otworzył drzwi.

- Patryk, co się dzieje? - doszedł go przyjemny dla ucha głos Dominika. Chłopak nie odwrócił się, nadal opierając się o barierkę i wpatrując się w niebo.

Dominik zamknął za sobą drzwi i wszedł na balkon. Stanął około metr obok Patryka i trwali tak przez chwilę w milczeniu.

- Wiesz co? - odezwał się w końcu cicho młodszy chłopak. - Całe moje życie to jedna, wielka iluzja. Nawet księżyc. Wydaje się, że świeci, a on jedynie odbija światło. Dzieci wierzą w Świętego Mikołaja i inne bajki, co w dużej mierze wpływa na ich światopogląd. Ja już nie wiem, co jest prawdą, a co nie. Jestem jak te dzieciaki, ja też wierzę w bajki. Powoli zaczynam zdawać sobie sprawę, że to nie jest prawda, ale nie chcę dopuścić do siebie tej myśli. Lubię życie w kłamstwie, Domi, tak jest łatwiej.

Dominik spojrzał na brata. Znów zapanowała między nimi cisza, którą przerywały tylko ich oddechy, bicia serc i dźwięki nocy. Brunet westchnął ciężko i oderwał się od barierki. Stanął przed bratem, przyglądając mu się uważnie.

- Spójrz na mnie. - Patryk odwrócił wzrok i spojrzał na brata szklistymi oczami. Zdawało się, że wypłynęło z niego wszystko to, co nosił w sobie przez cały ten czas. Był złamany, bezsilny. - Nie będę cię oszukiwał, wiem, że mnóstwo ludzi kłamie. Żyjemy na zakłamanej planecie, ludzie wybrali sobie takie życie. Jeszcze mnóstwo osób będzie próbowało cię skrzywdzić, nawet nie warto się łudzić. Musisz nauczyć się odróżniać swoich wrogów od przyjaciół. Musisz nauczyć się odróżniać rzeczywistość od złudzenia.

- Nie potrafię - odparł ledwo słyszalnym szeptem, głos mu się załamywał.

- Patryk, posłuchaj mnie uważnie. - Dominik podszedł bliżej, a szatyn spojrzał mu głęboko w oczy. - Ja jestem prawdziwy.

To zdażyło się zbyt szybko, by zdążył w ogóle zareagować. Miękkie wargi brata spotkały jego własne i musnęły je delikatnie, z uczuciem. Patryk ścisnął mocno dłoń wyższego chłopaka i niepewnie oddał pocałunek.

Bo niech spłonie w piekle, ale dopiero teraz zaznał choć trochę spokoju.



"Jeśli nasza miłość jest tragedią,

Dlaczego jesteś tym, 

Co mnie naprawia?

Jeśli nasza miłość jest szaleństwem, 

Dlaczego jesteś tym, 

Co daje mi jasność?"*


-------------------------------------------------------
*Sam Tsui - Clarity

Jestem zadowolona z tego rozdziału. Planowałam jeszcze trochę poczekać ze slashem, ale za bardzo shippuję chłopaków razem. Tak, to jedno z moich otp (chociaż niby da się mieć tylko jedno). Mam nadzieję, że spodobał Wam się taki bieg wydarzeń. Całość ma być tala słodko gorzka, co ja poradzę *wzrusza ramionami*
Dziękuję, że ktoś to czyta, kocham Was!